Moja osobista historia o zdrowym ruchu.
Chyba znowu zacznę od intuicji i lekko zaznaczę swoją niesubordynację wobec świata.
Pomimo tego – choć ja uważam, że właśnie dlatego, że jestem dzieckiem sportowca i miałam możliwość przebywać blisko świata sportu – jako dorosła osoba kompletnie nie kupiłam wszechogarniającej mody na siłownię, fitness i tego rodzaju podejścia do siebie. A próbowałam! Mam bardzo dużą potrzebę ruchu i chociaż wtedy nie potrafiłam jeszcze zwerbalizować, o co mi chodzi – bardzo męczyłam się pracując w pozycji siedzącej przez minimum osiem godzin. Tak, to była moja nieuświadomiona część niechęci wobec korporacji, w których przyszło mi spędzić ponad 20 lat. Dzisiaj mówi się już otwarcie, że siedzący tryb pracy jest przyczyną wielu chorób, a ja dodam nieco dramatyzmu i powiem, że taki tryb pracy jest dla nas zabójczy.
Niestety siłownie, z ich jaskrawym oświetleniem, bardzo głośną muzyką i współczesnym stylem życia, który pozwala nam najczęściej na rozpoczęcie treningu w okolicy godziny 20.00 dziwnym zbiegiem okoliczności mnie jakoś odrzucały. Bywały jednak okresy nawet kilkuletnie, w których „zmuszałam się” do regularnych treningów, a niewątpliwym atutem były przyjaźnie, które się tam zawiązywały. Niestety głos we mnie, że taka forma ruchu mi nie służy– nigdy nie zamilkł. Czułam się dziwnie -wychowana w kulcie ruchu, z wiedzą, jak istotny jest on w każdym wieku – dla naszego zdrowia fizycznego, psychicznego i intelektualnego i nie mogąc się jednocześnie odnaleźć w najmodniejszych propozycjach, jakie oferowała rzeczywistość…
W końcu poszłam za słowami, które usłyszałam od swojego ojca w dzieciństwie – że najzdrowszy, fizjologiczny rodzaj ruchu to chodzenie, a że życie splotami wielu okoliczności wyposażyło mnie w „sportowego” psa Sisi, to spacery z psem stały się moją podstawową aktywnością fizyczną na wiele lat, z epizodami siłowni, fitnessu oraz jogi, która w naszym zachodnim wydaniu również bywa „wyczynowa”.
Aż przyszedł kryzys. Mój układ nerwowy przestał dźwigać okoliczności mojego życia. Ujawniła się u mnie klasyczna nerwica, choć bardzo długo nie chciałam przyjąć do wiadomości, że to to. Że ja mogę czegoś nie dźwigać. W skurczach łydek i karku widziałam nowotwór mózgu, w napadach lękowych – problemy z sercem. Kiedy wszystkie najgorsze diagnozy odpadły – zostałam z prawdą o sobie. Że jak każdy człowiek – mam swoje granice i że do nich dotarłam. Dodam tylko, że miałam również ogromne problemy ze snem…Moim problemem jest przeforsowany autonomiczny układ nerwowy i nierównowaga pomiędzy jego częściami -układem nerwowym współczulnym i przywspółczulnym, co jest generalnie znamieniem naszych czasów, ale więcej o tym mechanizmie będę pisać później.
Wróćmy do ruchu. W tym kryzysie odezwał się we mnie dziki zew i wręcz kompulsywna potrzeba ruchu. Zaczęłam szukać i podczas takiego – swojego zestawu ćwiczeń – zaczęłam wykonywać intuicyjnie ruchy, pozycje, które przywracały mi spokój.
I krótko potem przypadkiem (tak, wiem, nie ma przypadków) trafiłam na Gimnastykę Słowiańską i ze zdziwieniem odkryłam, że te „moje ruchy” to jest właśnie gimnastyka słowiańska, a podobne ćwiczenia na świecie nazywają się również ruchem somatycznym. Nie wypadało mi już nic innego jak zostać instruktorką tej metody.
Muszę jasno powiedzieć: regularne ćwiczenia okazały się najlepszą receptą na wyjście z kryzysu zdrowotnego. I oczywiście nie tylko gimnastyka słowiańska przychodzi tutaj ze wsparciem, bo trzeba powiedzieć, że najstarszym systemem pracy holistycznej z ciałem, energią i duszą człowieka jest joga, którą można nawet nazwać technologią utrzymywania człowieka w zdrowiu, ale jest też mniej znany chiński qigong, który chyba jest najbardziej zaawansowany jeśli chodzi o zarządzanie przepływami energii….
Wszystkie te formy ruchu rozumieją holistyczną naturę człowieka i pracują z ciałem, nie tylko fizycznym, ale i energetycznym.
Skupiając się jednak na ruchu, chciałabym wymienić istotne punkty, które decydują o tym, że ruch jest zdrowy:
1. W zdrowym ruchu jesteśmy jednością
Zdrowy ruch to nie tylko kwestia spalania kalorii czy budowania mięśni – w podejściu holistycznym jest to sposób na integrację ciała, umysłu i ducha, by osiągnąć głęboki stan harmonii.
2. Na łonie natury i w ruchu najlepiej
Każda forma ruchu wykonywana na świeżym powietrzu jest zdrowsza niż ta wykonywana w zamkniętych pomieszczeniach, zwłaszcza klimatyzowanych.
3. Uwagę w zdrowym ruchu kierujmy do centrum
Zdrowe ćwiczenia skupiają się w 70% na kręgosłupie, a w 30% na pozostałych partiach ciała. Dlaczego to takie ważne? Bo o naszej sprawności decyduje system głębokiej stabilizacji, którego działanie opiera się na różnicy ciśnień i w jego skład wchodzi:
- Mięsień poprzeczny brzucha, który wpływa na kręgosłup
- Kość łonowa
- Mięśnie dna miednicy
- Kość krzyżowa
- Mięsień wielodzielny kręgosłupa, który stabilizuje cały organizm.
Co bardzo istotne np. mięśnie dna miednicy są zbudowane w dużej mierze z włókien wolnokurczliwych, co powoduje, że możemy je uruchamiać w drodze powolnych, dość jednostajnych ruchów i praca z tymi mięśniami jest trudna ponieważ czujemy je bardzo słabo. Kolejnym mitem, jest powszechnie panujące przekonanie, że te mięśnie są zbyt mało „wyćwiczone”, podczas gdy najczęściej nasze problemy biorą się z braku umiejętności rozluźniania ich.
4. W zdrowym ruchu oddech Cię poprowadzi
Oddech kontroluje tempo, intensywność i jakość ćwiczeń. Synchronizacja oddechu z ruchem pomaga ciału działać płynnie i harmonijnie. W jodze, na przykład, wdech towarzyszy wydłużaniu ciała, a wydech – pogłębianiu ruchu i rozluźnianiu napięć. Taka świadoma praca z oddechem pozwala na bardziej zbalansowane wykonywanie ruchów, co minimalizuje ryzyko kontuzji i pomaga utrzymać optymalną kontrolę nad ciałem.
Prawidłowe oddychanie aktywuje głęboki system stabilizacji ciała, zwłaszcza w ruchach wymagających kontrolowania równowagi i postawy. Kluczową rolę odgrywa tutaj przepona, która, oprócz funkcji oddechowej, pełni także rolę stabilizatora tułowia. Kiedy oddychamy głęboko i świadomie, przepona współpracuje z mięśniami dna miednicy oraz mięśniami brzucha, tworząc stabilną bazę dla ruchu, stymuluje również nerw błędny będący częścią układu nerwowego przywspółczulnego, odpowiadającego za relaks i regenerację. Świadome oddychanie pomaga także utrzymać poprawną postawę, chroniąc kręgosłup i zmniejszając ryzyko kontuzji.
Oddech towarzyszy nam przez całe życie, ale jego wpływ na zdrowy ruch często pozostaje niedoceniany. W rzeczywistości prawidłowe oddychanie jest kluczowym elementem zdrowego ruchu – nie tylko dostarcza ciału tlen, ale także pomaga osiągnąć harmonię między ciałem, umysłem i układem nerwowym. Oddech w ruchu, zwłaszcza w podejściu holistycznym, takim jak joga, pilates czy gimnastyka słowiańska odgrywa fundamentalną rolę, zapewniając lepszą stabilizację, regenerację oraz optymalne działanie układów wewnętrznych.
5. Zdrowy ruch a autonomiczny układ nerwowy
Jednym z kluczowych elementów zachowania zdrowia i równowagi jest harmonijna współpraca dwóch głównych gałęzi autonomicznego układu nerwowego: układu współczulnego i przywspółczulnego. Zdrowy, świadomy ruch ma ogromny wpływ na ten delikatny balans, wspierając regenerację organizmu i poprawiając nasze ogólne samopoczucie.
Układ przywspółczulny, często nazywany „trybem odpoczynku i trawienia”, działa w przeciwwadze do układu współczulnego. Jego aktywacja spowalnia pracę serca, obniża ciśnienie krwi, wspomaga trawienie. Aktywacja tej struktury pomaga w wejściu w stan relaksu, co jest niezbędne dla regeneracji organizmu na poziomie komórkowym.
Zdrowy ruch, zwłaszcza w formach takich jak joga, qigong, tai chi czy gimnastyka słowiańska, pomaga zachować harmonię między tymi dwiema gałęziami układu nerwowego. Regularna aktywność fizyczna o umiarkowanym natężeniu wspiera elastyczność układu nerwowego – to znaczy, że pozwala nam szybko przełączać się między stanami gotowości do działania a stanami relaksu i regeneracji.
6. „Motywacja jest tym, co pozwala ci zacząć, nawyk jest tym, co pozwala ci wytrwać”
Stwierdził tak kiedyś amerykański lekkoatleta, wicemistrz olimpijski James Ryun. Regularność w praktyce zdrowego ruchu to podstawa. Wystarczy jedna godzina dziennie, ale codziennie!
Podsumowanie
Mitem jest przekonanie, że ruch im bardziej intensywny – tym lepszy.
Problemem naszych czasów jest to, że zbyt intensywnie bodźcujemy współczulny układ nerwowy odpowiedzialny za mobilizację. W organizmie nie mogą być aktywne w tym samym czasie obydwie te struktury układ współczulny i przywspółczulny – dlatego jeśli w sztuczny sposób podbijamy jeden z nich – drugi nie dochodzi do głosu. Podbijając cały czas układ współczulny i nie pozwalając w naturalny sposób aktywować się układowi przywspółczulnemu np. poprzez aktywność fizyczną po godzinie 20:00 – gdy aktywuje się samoistnie układ nerwowy przywspółczulny, ograniczamy naturalne zasoby naszego organizmu do regeneracji i utrzymania homeostazy, skąd bierze swój początek wiele chorób cywilizacyjnych.
Jeśli więc masz naturalny, wewnętrzny opór przed bardzo intensywnymi ćwiczeniami, przestań się obwiniać i wysłuchaj głosu intuicji. Poszukaj formy ruchu, w której odnajdziesz przyjemność, kontakt ze sobą. Spróbuj kilku technik, zobacz, co Ci służy…Ja mam taki sposób na rozpoznanie dobrego ruchu– że po takiej sesji– muszę czuć się dobrze. Mogę być zmęczona, ale spokojna jednocześnie. I generalnie uważam, że praca z ciałem powinna podnosić nasz poziom energetyczny, a nie go obniżać. Warto szukać tego, co nam służy.
Tekst: Aga Ines Waldowska
Jeśli chcesz spróbować zdrowej formy ruchu – skontaktuj się ze mną.